Pierwszoklasiści w Rudawach Janowickich

17 września 2014r. odbyła się wycieczka integracyjna organizowana rokrocznie dla uczniów klas pierwszych naszej szkoły. Tym razem jako miejsce docelowe wybrano masyw Rudaw Janowickich-jedno z najpiękniejszych miejsc w Sudetach Wschodnich.

Wczesnym rześkim porankiem obie klasy stawiły się na dworcu świebodzickim, by razem z wychowawcami- p. Ewą Grochowską i p. Markiem Orłowskim oraz entuzjastą górskich wędrówek i znawcą historii regionu, p. Mariuszem Motakiem- sprostać trudom wspinaczki, poznać nieodległe od naszego miasta, a jakże urokliwe tereny, posłuchać informacji o oglądanych i odwiedzanych miejscach, ale przede wszystkim pobyć ze sobą, lepiej się poznać, czy nawiązać bliższe znajomości.

Pogoda sprzyjała wycieczkowym planom- ciepły, a chwilami wręcz upalny wrześniowy dzień zachęcał do letniej wędrówki ,zamiast pilnego studiowania podręczników w szkolnej ławie. Jeszcze nie teraz, nie tego dnia, który jakby stworzony do odpoczynku- czynnego oczywiście. A trasa była ambitna- szlak turystyczny z Trzcińska do Janowic to około 10 km. marszu z dużymi różnicami poziomów, miejscami ostrej wspinaczki, której ukoronowaniem były przepiękne punkty widokowe z zapierającymi dech w piersiach krajobrazami. Nie lada wyzwaniem okazało się wejście na Krzyżną Górę, jednak urok tej okolicy w pełni zrekompensował wszelkie trudy.

Wytchnieniem dla ciała i duszy był postój przy schronisku Szwajcarka, gdzie pieczeniu kiełbasek i innych specjałów, oraz wspólnemu posiłkowi towarzyszył  radosny gwar integracyjnych pogawędek. Przy wspólnym ognisku przeszedł ból nóg i zmęczenie, a pokrzepieni licealiści ruszyli dalej- tym razem w kierunku zamku Bolczów- średniowiecznego obiektu architektonicznego leżącego na wysokości 561m.n.p.m. Pięknie położone, otoczone górami ruiny budowli, z panoramą okolic- jeszcze zieloną, rozsłonecznioną, chociaż miejscami jesiennie przyżółconą- zachwyciły, ale też przypomniały, że pora powoli wracać, gdyż czas kanikuły umknął bezpowrotnie, a licealne ławki czekają na swoich wycieczkowych zbiegów…

Porządnie więc zmęczeni, ale zadowoleni z udanej sześciogodzinnej wędrówki, oczarowani pięknem natury, nasyceni świeżym, górskim powietrzem, oraz szczęśliwi i weseli- w poczuciu, że tworzymy całkiem zgrany zespół- wracaliśmy z naszej pierwszej wycieczki…

GRO