Wielkimi krokami zbliżamy się do obchodów pięknego jubileuszu 70-lecia Liceum w Świebodzicach. Już 11 czerwca mamy ogromną nadzieję spotkać się z naszymi Absolwentami w murach szkoły oraz na Balu Absolwenta. Nieustająco czekamy na Wasze wspomnienia i komentarze.
A dzisiaj zapraszamy Was na kolejną skróconą odsłonę kart ze szkolnego pamiętnika, czyli kroniki szkoły, z lat 1976-80 ( z małym hakiem…)
Trzeba przyznać, że tak jak we wcześniejszym okresie, szkoła tętniła życiem i wydarzeniami. Tradycyjne bale studniówkowe, karnawałowe, andrzejkowe i wiele innych uroczystości były stałymi elementami roku szkolnego – zapewne tylko MODA się zmieniała
Szkolny klub uczniowski nadal spełniał swoją rolę miejsca spotkań i zabawy dla uczniów. Prężnie działali harcerze, a młodzież regularnie wyjeżdżała na obozy i biwaki do Rokitek, Olejnicy, Srebrnej Góry oraz nad morze…..
Kronika wspomina też wyjazdy uczniów naszej szkoły do zaprzyjaźnionej szkoły w Neustadt/ Dosse w byłej NRD, połączone ze zwiedzaniem Poczdamu i Berlina. Natomiast klasy czwarte w swojej tradycji obowiązkowo wyjeżdżały do Warszawy.
Piękną tradycją były zjazdy liceów, którym patronowała Maria Konopnicka. Przy tej okazji młodzież uczestniczyła w konkursach poświęconych Konopnickiej.
Dla starszych Absolwentów zapewne miłym wspomnieniem będą uroczyste apele, podczas których wchodzącym w dorosłość uczniom szkoły wręczano dowody osobiste. Natomiast dla młodszego pokolenia ciekawostką będą tzw „prace użyteczne” wykonywane na rzecz społeczności lokalnej (np. sadzenie drzew, czy wykopki). Pieniądze zarobione w ten sposób można było przeznaczyć na przykład na wycieczkę
I w tym miejscu postawimy przysłowiowy „przecinek” – ciąg dalszy w kolejnej odsłonie historii szkoły. Tę część zakończymy wspomnieniem dwojga znanych Absolwentów LO w Świebodzicach – nauczycieli i oddanych sympatyków naszej szkoły – Państwa Ewy i Waldemara Grochowskich, którym oddajemy teraz głos:
„Kiedyś tyle mieliśmy w głowie
Ostatni stopień u progu dojrzałości najmilej wspominane lata – cztery lata zmagań, smutków i radości, śmiechu, łez, sukcesów i porażek późne dzieciństwo, wczesna dorosłość… pierwsze miłości i pierwsze przyjaźnie te dozgonne i te lekkomyślnie utracone, czas planów, marzeń i złudzeń, z ogniem w sercu, z głową w chmurach my – marzyciele, my – buntownicy, naprawiacze świata….. nocne dyskusje o sensie życia i polityce, ogniskowe śpiewanie, że „najważniejsze, co się czuje”… szalone tańce do utraty tchu… i te wagary – zawsze najwspanialsze, niepowtarzalne ucieczki z dreszczem emocji, poczuciem wolności i szczęścia…
dużo muzyki, dużo rozmów, wszędzie pełno nas…. Czy coś nam zostało z tych lat?
Rocznikom 1981 i wszystkim przyjaciołom z LO – Ewa Baszak i Waldek Grochowski”